„22 I tak powiedział Pan do Mojżesza: 23 „Weź sobie najlepsze wonności: pięćset syklów obficie płynącej mirry, połowę tego, to jest dwieście pięćdziesiąt syklów wonnego cynamonu i tyleż, to jest dwieście pięćdziesiąt syklów wonnej trzciny, 24 wreszcie pięćset syklów kasji, według wagi przybytku, oraz jeden hin oliwy z oliwek. 25 I uczynisz z tego święty olej do namaszczania. Będzie to wonna maść, zrobiona tak, jak to robi sporządzający wonności. Będzie to święty olej do namaszczania. 26 I namaścisz nim Namiot Spotkania i Arkę Świadectwa, 27 i stół oraz wszystkie jego naczynia, a także świecznik z wszystkimi przyrządami należącymi do niego, ołtarz kadzenia 28 i ołtarz całopalenia z tym wszystkim, co do niego należy, kadź i jej podstawę, 29 aby się stały bardzo święte; i stanie się święty każdy, ktokolwiek się ich dotknie. 30 Namaścisz też Aarona i jego synów i poświęcisz ich, aby Mi służyli jako kapłani. 31 Do Izraelitów powiesz tak: „To jest święty olej namaszczenia dla was i dla waszych pokoleń. 32 Nie wolno go wylewać na ciało żadnego człowieka i nie wolno go sporządzać w takim połączeniu, gdyż jest święty i święty będzie dla was”. 33 Ktokolwiek zaś sporządziłby go w takim połączeniu i wylewałby go na niepowołanego, winien być wykluczony ze swego ludu”.
34 I znów powiedział Pan do Mojżesza: „Weź sobie wonności: żywicę pachnącą, muszelki i galbanum pachnące, i czyste kadzidło, niech będą w równej ilości. 35 Mieszając je uczynisz z tego kadzidło wonne – zrobione tak, jak się robi wonności – posolone, czyste, święte. 36 Zetrzesz na proszek jego części i położysz przed Świadectwem w Namiocie Spotkania, gdzie Ja będę spotykał się z tobą, i będzie to dla was rzecz bardzo święta. 37 Kadzidła w ten sposób przygotowanego nie będziecie robić dla siebie, gdyż poświęcone jest ono dla Pana. 38 Ktokolwiek by zrobił podobne, aby się rozkoszować jego wonią, będzie wykluczony ze swego ludu”.
Wj 30, 22-38
nadiaoriana said:
Pozwoliłam sobie uroczyście otworzyć komnatę „Pachnidła”.
wodnica said:
:) :) :)
panrobert said:
Widzę, widzę, jak tu sobie radzicie… jak tak dalej pójdzie to zostanę „właścicielem” portalu obsługującego najrozmaitsze strony świata:) bardzo mnie to rozśmiesza, ma się rozumieć:)
Elfi said:
Zmysł powonienia to mój zmysł dominujący. Jak u Prousta smaki, tak u mnie zapachy otwierają furtki do wspomnień. Pisałaś ongiś zapachach typu vetiver. Moja pierwsza wielka miłość pachniała takimi perfumami (Bel Ami). Kiedy poczuję tylko podobne skórzane. drzewne, zielone nuty- wracają wspomnienia. Tamte już nie istnieją, Bel Ami stworzył nowe HERMES w tym typie,a le to już nie to, a poza tym nie kupiłabym ich mężowi, to oczywiste, także z tego powodu, że woli bardziej korzenne, jak np. Szary Hugo Boss. Ja , tak naprawdę,kocham się się tylko w jednym zapachu: Chanel 19, chociaż czasem, kiedy jestem w drogerii w Niemczech i trafię na wyprzedaż- eksperymentuję z innymi zapachami- a potem , na ogół po kilku dniach…oddaję w prezencie i wracam do ukochanej 19.:)
nadiaoriana said:
Elfi pamiętałam, że lubisz 19-stkę. :)
wodnica said:
Co do zapachów to lubię zapach drzewa sandałowego. Lubię też zapach wanilii i pieprzu. Za to zapach piżma jest dla mnie zbyt duszący.
nadiaoriana said:
Ja też lubię wanilię, ale w perfumach raczej taką niekuchenną. Dobrym przykładem jest Vanille Noir od Yves Rocher’a. (trzy rodzaje wanilii razem).
nadiaoriana said:
Elfi, sprawdziłam skład Bel Ami i domyślam się dlaczego może pachnieć nieco inaczej. W bazie jest mech, a niedawno zmieniły się przepisy dot. pozyskiwania tegoż. Dlatego producenci są zmuszeni zastępować naturalne składnikiem syntetycznym. Nie znaczy, że zapach będzie gorszy, ale znający starą wersję, poczują różnicę na pewno. Tak się stało z wieloma zapachami.
Oczywiście zmieniające się przepisy nie dotyczą wyłącznie mchu. W tym roku Unia coś próbowała zamieszać z cynamonem.
Elfi said:
Kiedyś, mając do wyboru kupno mojej Chanelki i jakichś potrzebnych książek – wybrałam to drugie, a że rok był ciężki- zostałam bez swoich ulubionych perfum. Ktoś mi powiedział, że trwale i pięknie pachną i są względnie tanie perfumy Jeanne Arthes -francuskiej firmy wchodzącej dopiero na rynek, więc nieznane i tańsze. Kupiłam Generation love rock . Okazały się niezwykle trwałe i nie najgorsze,. Teraz na co dzień używam ich (różnych, mają ciekawe kompozycje), zwłaszcza latem, Są lżejsze i mniej… oczywiste. No i niedrogie. Perfum Yves Rocher,a za bardzo nie lubię, są intensywne i , jakby tu powiedzieć, kojarzą mi się ( nie wiem dlaczego) z zapachami buduaru wiktoriańskiej kokoty .:DDD Choć tej wanilii, o której piszesz, nie wąchałam:
Będąc ongiś w Paryżu zajrzałam ( oczywista oczywistość) do muzeum perfum i tam dowiedziałam się, że nader często, płacąc na jakieś markowe perfumy, tak naprawdę płacimy za markę i że wiele firm, mniej znanych, ma te same ” nosy” co te renomowane, tego samego producenta, składniki tej samej jakości, ale ich perfumy są o wiele tańsze, bo marka nieznana. Dlatego np. niektóre zapachy Jeanne A- mają podobne nuty, są równie trwałe i tak samo się „niosą” jak te Guerlain,a czy Chanel,a.
Żółte Kwiatki said:
A ja jakoś nie mogę trafić w żaden drogeryjny zapach, który by mi się podobał. Znaczy często podoba mi się na kimś innym, albo na papierku, a na mnie już mniej. Tak miałam z Kenzo Flower – na papierku zachwycający, na skórze pfuj.
Jedyne, co mi podchodziło jakoś dłużej, to Soir da Lune, ale to jest ciężki, wieczorowy zapach i po pewnym czasie mi się znudził.
Drugi zapach, na który wpadłam przez pomyłkę, a który w zasadzie do teraz lubię, to L’homme YSL. Tak, właśnie męską wersję – jakoś mi dobrze leży na skórze, co ze zdumieniem odkryłam psiknąwszy się przypadkiem :)
A marzą mi się jakieś perfumy z dominującym rumiankiem, lawendą angielską i woskiem pszczelim.
nadiaoriana said:
Kwiatki, po takie zestawienia tylko do Penhaligon’s. Może Yaris też coś ma. No i do Serge Lutens. Ale tak z głowy nie znam takiego, który by zawierał te trzy w jednym.
Elfi, nie znałam J. Arthes, przy okazji powącham. Wiem co masz na myśli pisząc o YR. Chodzi o to, że każda (chyba) firma perfumiarska stosuje (choć podobno teraz się od tego odchodzi) jeden składnik, który dodaje się do wszystkich zapachów, takie jakby DNA zapachów danej firmy. Dlatego często, choć nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie nazwy zapachu (albo jej nie znamy), ale możemy zgadnąć co to za firma.
I mnie właśnie to „DNA” YR nieco drażni. Mimo że podoba mi się wiele zapachów, a nawet niektóre były zaprojektowane przez „nosy” pracujące dla firm bardzo luksusowych, nie mogę ich nosić bez przerwy. Tak samo niestety mam z Chanel. Uwielbiam 19-stkę i Allure, ale po co mi cały flakon jak użyję parę razy do roku. Za to Guerlain nic mnie nie drażni, głowa mnie nie boli, etc.
Żółte Kwiatki said:
Nadia – nie muszą być trzy w jednym – chodzi mi bardziej o styl zapachu.
Za Penhaligon’s Cię chyba znienawidzę – właśnie przeglądam stronę i chcę mniej więcej wszystko :D
nadiaoriana said:
:D
Kwiatki, pomyliłam jedną nazwę, nie wiem czy to znak, że będę miała Toyotę, ale w każdym razie nie ma być Yaris tylko FLORIS. :)))